Minął pierwszy rok eksploatacji przeze mnie samochodu Ssangyong Musso Sports.
Bardzo go sobie chwalę, bo jeździ się nim wyjątkowo komfortowo. Klimatyzacja i ogrzewanie działają nieźle. Z fotela kierowcy dużo widać, choć trudno oszacować położenie skrajnych narożników przy parkowaniu.
W międzyczasie wymieniłem opony na AT, które są dużo wyższe od standardowych.
Okazało się też, że nie działa przedni napęd. Zamiast go naprawiać (lubi się ponoć często psuć) raczej zamontujemy ręczne sprzęgiełka. Nie będzie działać włączanie napędów z kabiny, ale za to będzie niezawodne.
Spalanie średnio za cały rok wynosi mi 8,1 litra/100 km. Czyli tyle samo, ile palił mi wcześniej mój VW T3 w kempingowej wersji.
W teren nie wyjeżdżałem, bo nie po to kupiłem samochód terenowy, by nim jeździć po błocie. 😉
Paka jest mniej pojemna, niż mi się zdawało. Przeprowadzka z pomocą Musso trwała dość długo i wymagała wielu kursów w tę i z powrotem. Wożenie większych rzeczy (np. okna czy nart) jest możliwe, jeśli się dobrze zgra wymiary. Narty wchodzą na pakę po przekątnej. Rower da się wieźć po odkręceniu przedniego koła, inaczej się nie mieści…